Kim Pan jest, Panie Klocuch?

„Można bić i kopać ludzi, wtedy bardziej się zabija” – Klocuch12, dekonstruktor nowych mediów

Kto jest moim ulubionym artystą nowych mediów? Klocuch12! Ten tajemniczy młody człowiek to koryfeusz nurtu, który (przy wszystkich zastrzeżeniach teoretycznych) można uznać za rodzaj naiwnego video-artu, vlogową odpowiedź na dziennikarstwo gonzo lub za amatorski i bardzo ograniczony found footage. W youtube’owych kanałach pełno wszelkiej maści filmów związanych z grami. Zwykle to niezbyt fascynujące twory – gracze nawiązują do wideorecenzji, wrzucając zapisy swoich zmagań wraz z komentarzem. Interesujące są te, w których autorzy powtarzają gest Filipa Mosza ze słynnego Amatora Krzysztofa Kieślowskiego. Ich filmy są zabawne (jak w przypadku komentatorów posługujących się śląską godką i ścierających ją z próbami opisu gier lub okołogrowych gadżetów) lub stanowią cenny materiał do mikrosocjologicznych obserwacji (tak jest z produkcjami młodego ojca, który powiela schemat: po robocie piwo, mecz i rodzina do usług, przedkładając jednak rozrywkę wirtualną nad sportowe emocje). Trudno jednak wzruszyć się lub zadumać nad ich poczynaniami w wirtualnym świecie.

Klocucha na tle innych wyróżnia konsekwentnie realizowany program. Najłatwiej streścić go jako lamerstwo. Pomimo co najmniej paru lat zaprawy, granie w zręcznościówki sprawia mu trudności. Nie ukrywa swoich braków „warsztatowych”, podkreśla je na każdym kroku i ostentacyjnie wyraża złość lub brak zrozumienia mechanizmów oraz fabuły. Zamiast mozolnie wypełniać misje, cieszy się możliwościami, jakie daje mu proste uczestnictwo w wirtualnym świecie. Frenetyczne komentarze do rozgrywek wygłasza wysokim, chłopięcym głosem, pełnym młodzieńczych „kogutów” i szaleńczego chichotu. Osobliwy jest także język tych wypowiedzi. Składa się z neologizmów, dziwnych konstrukcji zdaniowych, porwanych wątków, okrzyków radości lub frustracji.

Charakterystyczny jest także mizoginiczny styl jego wypowiedzi. Odpalając Tomb Raider mówi: „Gramy babą. Trochę minus, moglibyśmy grac chłopem”. To samo powtarza w Mass Efect 3. Mizoginia to cecha wielu graczy, w tym zwłaszcza nastoletnich chłopców czerpiących z gier wzory męskości. Klocuch nie jest zatem wyjątkiem. Głośno wyraża poglądy i hołduje uprzedzeniom, które po cichu żywi wielu młodszych i starszych entuzjastów komputerowej rozrywki. Baba w grze nudzi, często posiada namiastkę indywidualnej osobowości. To psuje zabawę, nawet jeśli „można wszędzie chodzić”i przede wszystkim strzelać! Czytelników zainteresowanych maskulinistycznymi komponentami jego światopoglądu odsłyłam do filmu Klocuch – seks i kobiety.

 

 

Zwykle wybiera pełne przemocy tytuły adresowane do dojrzałych użytkowników. Max Payne, kolejne części Grand Theft Auto, Postal, choć nie gardzi także Harrym Potterem lub sieciowym Minecraftem. Do kontrowersyjnych treści odnosi się z niepokojącą, dziecięcą dezynwolturą, tak jakby nie potrafił w pełni ocenić wylewającej się z ekranu grozy. Prawdopodobnie tak właśnie większość stroskanych rodziców wyobraża sobie to, co dzieje się w umysłach ich dzieci.

Warto usłyszeć go na żywo – odsyłam do jednego z dwóch kanałów w YouTube. Kompilując materiał do tego tekstu nie mogłem się jednak oprzeć pokusie wybrania choć kilku fragmentów i sprawdzenia, jak zachowają się w druku. Rezultat przypomina nieco styl zbioru Niam-niam. Antologia poezji murzyńskiej – słynnej mistyfikacji literackiej Emila Zegadłowicza i Edwarda Kozikowskiego. Do eksperymentu wybrałem fragmenty z recenzji niesamowicie brutalnej i niepoprawnej politycznie strzelaniny Postal 2.

Mamy meniu, różne rzeczy latają, dziwne trochę […]. Tu mamy świat. O! Kaktusy rosną! Pustynne krainy! Oo! Polski dubling jest! Pies był! Mleko kupuje się. Takie życie trochę. […] Świat prawdziwy, można wchodzić do domów. Do tego bynajmniej. O, gościu! Cześć gościu, do mnie mówisz? [Bije łopatą]. Teraz się boi. To co mówisz do mnie! Masz! Hihihihi, odczepiła się [o głowie, która odpadła po ciosach łopatą]. Żyje? Pies! Gryzie! Groźny! […] Co jeszcze ma za brońki? Zapałki! Można podpalać rzeczy! Podpalę gościa! Nie pali się… Prąd! Prądem można ludzi! To będzie fajne. […] O, kibel! [w lustrze] Widzę się. […] A! Siuraka wyciąga!!! Jest siuranie, jak w trójce najlepszość!! Tego nie ma w innych grach, siuramy do kibla, na ściany! Zasiuramy im cały kibel! Do wanny! Ciekawe, kto się teraz będzie w tym mył? Zaszuramy im cały dom! O cześć, osiuramy psa! Gryzie!!! Masz prądem, prądem cię! […] Ale grubas! Policjant, Murzyn! Co on się na mnie tak patrzy? […] O, policjantka. Denerwuje się [rzuca w nią płonącymi zapałkami]. Gonią mnie! To ja gdzieś ucieknę. Policjanty gonią mnie. […] Masz! Osiuram ją! Hihi, i co teraz? [Razi paralizatorem, policjantka w konwulsjach]. […] Gonią mnie! Grubas goni mnie! Macie, wynocha! Osiuram go! Ucieka, wracaj! […] Można bić i kopać ludzi, wtedy bardziej się zabija. O, można kopać tych, co umarli. […] Jeny! Kruci!!! On zjadł granat i mu łeb wywaliło! Dobre! Ale muszę od nowa… Zróbmy coś jeszcze… hihihi, rzyga! Masz, rzygaj! […] Fajny świat, ludzie se chodzą, bardzo jest jak prawdziwe. […] Tańczą, zabawa, fajność! […] Mamy broń. Fajnie, wynocha, koniec zabawy! [Strzela do ludzi bawiących się na dyskotece]. […] Fajnie, można bić wszystkich ludzi… O! Kot, kotek! [Zabija uderzeniem łopaty]. […] Karabin, fajnie! Tu jest dużo różnych broniek, to mi się podoba. […] Jaki grubas! Sklep jest. Sklep! Ludzie sobie chodza i kupują. Fajne. [Biega między regałami, bije ludzi łopatą]. O, sprzedawca. Indianin?! Robi jak Indianin. Ma prąd [jedna z postaci próbuje bronić się paralizatorem]. Co mamy jeszcze? O, pałą! On też ma pałę! Dwóch na mnie! Ale mocny! Będę jeszcze go kopał! Drzwi, tył sklepu. Co to za Indianiny! Baby! […] Ale ich dużo. […] Dobre. No i to jest właśnie „Postal 2”. Jest to to gra bardzo fajna. Wy mi ją poleciliście i ja ją wam polecam. Fajny, duży świat, jak w jakimś GTA. Fajna rozwałka, zabawa. Śmieszna gra. Wszystko można robić, śmiechu jest, zwierzęta są. Ostatnie kilka zdań wypowiada strzelając z pistoletu do wszystkiego, co się rusza.

Film trwa szesnaście i pół minuty. Próbowałem policzyć, ilu pikselowych NPC poniosło w tym czasie śmierć z ręki klocuchowego awatara. Nie wiem, za szybko giną. Są bici łopatą, aż odpadną im głowy, katowani pałką i miotaczem prądu, podpalani, rozstrzeliwani, kopani i bici pięściami. Po ciosach komicznie wiją się w pikselowych konwulsjach.

Internetowa sława Klocucha rozpoczęła się w listopadzie 2011 roku. Wzbudza zainteresowanie, nie zawsze serdeczny śmiech, a często agresję. Doczekał się nawet gry o sobie. Pierwowzór twierdzi, że jest „bardzo akcjowa i od razu się włącza”. W miarę upływu czasu w internecie zaroiło się od fantastycznych teorii na temat tożsamości autora wideorecenzji, filmów kabaretowych (przeróbek) i poświęconych rysowaniu (na przykład Murzyna z San Andreas). Internauci analizują słownictwo, wykorzystywane oprogramowanie, zmiany głosu i to, czy jest nagrywany w trakcje pobytów w świecie wirtualnym, czy dodawany później, słyszalne w jednym z filmów, dźwięki kościelnych dzwonów. Wedle jednych teorii jest Małopolaninem, z innych wynika, że to mieszkaniec Lubina, Wrocławia, lub Torunia. Lwia część dyskusji dotyczy jego sytuacji życiowej – to nastolatek (dziś powinien mieć piętnaście lat), dorosły o charakterystycznym głosie czy genialny troll? Najbliżej prawdy podobno znalazł się użytkownik YouTube posługujący się pseudonimem Przedluzak W pewnym momencie jednak zmienił front, rzekomo pod wpływem osobistej rozmowy z Klocuchem. Zaczął trollować, z premedytacją tracąc wiarygodność wśród widzów. Stwierdził, że tożsamość tajemniczego recenzenta powinna na zawsze pozostać tajemnicą. Dużo zamieszania zrobił także tzw. klucz Szczupixa – seria tajemniczych nagrań, które stanowić mają zakodowaną odpowiedź. Mimo analizy za pomocą programów rysujących spektrogramy i innych narzędzi nie udało się rozszyfrować ich zawartości. Odpowiedzią na zagadkę jest kolejna zagadka! Od lutego 2013 obywatelskie śledztwo internetowe zaczęło usychać „z powodu niewykrycia sprawcy” lub być może banalnego rozwiązania zagadki lub też przykrego finału, który mogłoby mieć upublicznienie tożsamości tajemniczego bohatera polskojęzycznego internetu. Takie pytanie stawia w finale filmu Historia demaskowania Klocucha jego autor, Paladyn400. Zakończenie poszukiwań wydaje się nie być jednak ostateczne. Powrót zapowiedział wspomniany wcześniej Przedluzak.

Wydaje się, że nie próżnuje również autor błyskotliwych komentarzy i z wirtuozerią godną asa kontrwywiadu dezinformuje poszukiwaczy. Błyskotliwa żonglerka tagami, określeniami, regionalizmami z niemal wszystkich zakątków Polski i dawkowanie szczątkowych, często mylnych informacji świadczą, że to mistrz trollingu. Choć łatwo też uznać, że internauci ulegli zbiorowemu szaleństwu i snują teorie spiskowe.

Największym i najlepiej zredagowanym źródłem informacji jest strona http://pl.klocuch.wikia.com serwis w całości poświęcony działalności króla naiwnego net artu i dociekaniom na temat jego tożsamości. Można obejrzeć zdjęcia domniemanego Klocucha, zapoznać się z rożnymi koncepcjami na temat człowieka po drugiej stronie youtube`owego kanału na czele ze słynną „teorią Przemka”, dzień po dniu przeanalizować historię i stan badań.

Moim zadaniem miało być pierwotnie wysłanie do słynnego recenzentamaila o treści: „Szanowny Panie, jestem współpracownikiem postdyscyplinarnego kwartalnika kulturalnego »Ha!art«. Doceniając Pański wkład w rozwój polskiej sztuki krytycznej, chciałbym prosić o odpowiedź na kilka pytań dotyczących Pańskiej tożsamości, metod pracy twórczej oraz zainteresowań. Najlepiej, by, o ile to konieczne, odbyło się to za wiedzą i pod kontrolą prawnych opiekunów. Łączę wyrazy szacunku. JB”. Postanowiłem, że ciekawiej będzie, jeśli nie pokażę wyniku moich poszukiwań, a nawet nie napiszę, czy odpowiedział i czy w ogóle go wysłałem. Ta historia jest zbyt cenna, by zniknąć wraz z banalnym oświadczeniem dla prasy.

 

***

Kimkolwiek jesteś, Klocuchu (i o ile czytujesz „Ha!art”), chciałbym oddać Ci hołd. Swoimi brawurowymi szarżami przez pełne gangsterów zaułki i kosmiczne labirynty, przez meandry popkultury i pułapki polszczyzny zdziałałeś więcej niż sto kampanii społecznych, wiele rodzimych galerii i zastępy publicystów. Ujawnienie tożsamości i rozwikłanie zagadki pozostawiam Twojej decyzji. Jeśli chciałbyś, by dokonało się to na łamach najważniejszego polskiego pisma o młodej kulturze, pisz na nasz redakcyjny adres. Chapeau bas, Klocuchu12!

 

 

• • •

Jan Bińczycki (1982) – absolwent Wiedzy o Kulturze na Wydziale Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz podyplomowych studiów nt. kultury najnowszej w Instytucie Kultury UJ, doktorant Wydziału Polonistyki UJ. Interesuje się zagadnieniami gender w dwudziestowiecznej literaturze polskiej (planowany tytuł pracy doktorskiej Kategoria męskości w prozie Emila Zegadłowicza), zjawiskami z pogranicza literatury i socjologii miasta oraz kontrkulturą. Wokalista efemerycznych grup punkrockowych, ostatnio Galizien Glamour.

• • •

ZAPRASZAMY DO LEKTURY SPECJALNEGO WYDANIA „MAGAZYNU HA!ART” POŚWIĘCONEGO GROM KOMPUTEROWYM!!!!

• • •

Wolna Kultura – spis artykułów

Projekt Petronela Sztela      Realizacja realis

Nasz serwis używa plików cookies do prawidłowego działania strony. Korzystanie z serwisu bez zmiany ustawień dla plików cookies oznacza, że będą one zapisywane w pamięci urządzenia. Ustawienia te można zmieniać w przeglądarce internetowej. Więcej informacji udostępniamy w naszej polityce prywatności.

Zgadzam się na użycie plików cookies.

EU Cookie Directive Module Information