Sławek Shuty - Blok, re-edycja 2019

Mitroniuk

IX Piętro

Trzeba korzystać z życia, myślał (a myśl ta dodawała mu nienaturalnej precyzji ruchów i niezwykłej ostrości widzenia rzeczy takimi jakimi są naprawdę) Tadek Mitroniuk, otwierając kluczem mieszkanie, nie ma na to innej rady. Nie spróbujesz, nie posmakujesz, nie będziesz wiedział. I co ci z takiego życia? Ani się człowieku nie obejrzysz, a tu już się człowiek starzeje i ani człowieku nie będziesz znał, co jak wygląda. Teraz przynajmniej będę miał jasność, skwitował swoje rozmyślania Tadek.

Drzwi otwarły się na oścież, ukazując przestronne, ładnie umeblowane i zadbane, czyste wnętrze. Fiu, fiu, zdziwił się przyjemnie Tadek, no, jak w górach - wszystko kurde w drzewie, boazeria od góry do dołu, na suficie drewniane kasetony uformowane w sympatyczne kwadraciki.., pięknie, że aż pan bóg mięknie, ale na podłodze za to panele - porażka!, nie parkiet, ale panele!, no właśnie, nie parkiet, kiedy on - tylko parkiet panie, żadne tam panele! Parkiet i już! Taki był i co mu zrobisz?

Dobra, pomyślał, stojąc wciąż w korytarzyku, pan Tadek, trzeba przejść do rzeczy. Po pierwsze sprawdzić zawartość lodówki. I co my tu mamy? Nic specjalnego. Kawałeczek szynki, pasztetowa, kiełbaska, coś takiego w słoiku co wygląda jak śliwki, ale to śliwki nie są, jakieś puszki, musztarda i kielecki. Nic specjalnego, a jednak Rysiek nie mógł sobie odmówić - życie krótkie!, żeby nie upalić kawałka kiełbaski i go spróbować, zanurzonego uprzednio po uszy w majonezie. Zawsze to u kogo inaczej smakuje!.

A kuchnia taka sobie, zwyczajna, nawet - u nas, w mieszkaniu, lepsza!, spoglądał na to wszystko z nieukrywaną radością Tadek i czuł się prawdziwym mężczyzną, bo to nie są kafelki, to jest dziadostwo!, położone byle jak, to tu to tam nieco krzywo, no i bez żadnego gustu - on lubił niebieskie, do kuchni - tylko niebieskie, żadne inne!, a nie takie jakieś brązowawe, sraczkowate, a ić ty, nawet mi nie mów! Po kuchennym rekonesansie przeszedł mechanicznie rozglądnąć się do dużego pokoju.